„Pomiędzy” jest relacją, która objawia się w wielości, a warunkiem sine qua non dla niej jest przestrzeń. Bez niej rzeczywistość ulega atrofii. Ona dzieli, ale też łączy; stwarza bliskość, ale również i dystans. Jest „sceną” na której rozgrywa się „dramat istnienia”. Przestrzeni wzajemnie się przenikających jest ogromna wielość. To za jej sprawą świat jest wielowymiarowy, możliwy do opisywania z wielu różnych perspektyw.
Złożoność, to rodzaj „przestrzeni” pierwotnej i elementarnej – tak przeczuwam. Stanowi rodzaj pola, na którym dokonują się polaryzacje i konsolidacje różnych elementów. Jest ona tak ewidentna, że często jej nie zauważamy. Wymyka się przez swoją oczywistość i wszędobylskość.
Moje poszukiwania twórcze są nieśmiałą próbą „dotknięcia” tej aksjomatycznej przestrzeni, jaką jest złożoność; próbą uchwycenia jej „śladu” w obrazie, w jego formie; a wynikają z chęci oswojenia, przybliżenia i zasymilowania tego, co fundamentalne dla bytu
i przemian z nim związanych.
U podstaw ledwie zarysowanych tu rozważań i moich malarskich poszukiwań – które coraz bardziej przypominają błądzenie pośród cieni i rozbłysków, – legła platońska idea zawarta w prostym pytaniu:
„ … co jest tym, co zawsze się staje, a nigdy nie jest…? ”
Jako jeden z członków wielkiej ludzkiej rodziny trwam w zamkniętej jaskini – którą my nazywamy światem. Tu jedynym czego możemy dosięgnąć, są odbite i zniekształcone refleksy prawdy z których uparcie – niczym zagubione dziecko – staram się odczytać logikę i porządek rzeczy.
Dlatego pytanie to stało się swoistym credo moich twórczych ( mam nadzieję ) poszukiwań, a samo dążenie do odpowiedzi zdaje się nie mieć końca, choć w całości zawiera się w postawionym prostym pytaniu…
Piotr Korzeniowski
Kraków, 20.11.2008