Rozprawa habilitacyjna
Opis dzieła przedstawionego do habilitacji pt. „MANTRA”

1. MANTRA

Termin ten stanowi wspólny tytuł ostatniego, otwartego cyklu moich prac. W bardzo potocznym rozumieniu opisuje on i wyraża określoną aktywność albo formułę działania. Charakteryzuje ją powtarzalność pewnych motywów i procesów, nawarstwianie ich, mające w założeniu ideowym prowadzić do scalenia, do harmonii. Słowo „mantra” pochodzi z indyjskiego sanskrytu i oznacza w buddyzmie oraz hinduizmie formułę, werset lub sylabę, która jest elementem praktyki duchowej. Jej powtarzanie ma pomóc w opanowaniu umysłu, oczyszczeniu go, aktywizowaniu określonej energii, a w konsekwencji prowadzi do wyzwolenia i oświecenia. Troszeczkę już interpretując – w tym kulturowo odległym słowie odnajduję zasadę powtarzalności. Pewien rytm, budowany i rozwijany w formie transu. Jego ukierunkowanie implikuje rodzaj transcendencji, związanej z przekraczaniem początkowych właściwości w procesie przemiany, która ma charakter „alchemiczny”. Tak postrzegana MANTRA wydaje się bliska moim aktualnym poszukiwaniom na polu sztuki. Ponadto przy takiej interpretacji tego słowa, mógłbym wskazać wiele analogii do samego procesu twórczego.

Z drugiej strony intuicyjnie odczytując ten rodzaj praktyki duchowej – wskazałbym, że w sferze mentalnej jest to gest „odwracania się plecami” do znanej, potocznej, rozpoznawalnej i zmiennej struktury świata, uwarunkowanej historycznie. Celem tego gestu jest osiągnięcie wartości uniwersalnych, zbliżenie się do tego, co niezmienne i elementarne… To praktyka otwierania drzwi do istniejącego pod wizualnie rozpoznawalną powłoką, abstrakcyjnego wymiaru rzeczywistości…

Wszystkie powody, które dotychczas przytoczyłem skłoniły mnie do sięgnięcia po to słowo, aby uczynić z niego klucz, do interpretacyjnego odczytywania znaczeń moich ostatnich prac. Sam nie praktykuję ani buddyzmu, ani hinduizmu, jednak używam terminu MANTRA w kontekście 2 własnej aktywności twórczej, również ze względu na pewną „obcość” albo nieprzystawalność, wyrażającą dystans do aktualnych kulturowych trendów.

2. Motyw ornamentu

Nie do końca potrafię racjonalnie uzasadnić, dlaczego tak jest, ale mam głębokie przekonanie o współzależności, jaka łączy motyw ornamentu ze słowem MANTRA. Nie chodzi mi o trywialne powiązanie mogące oznaczać rodzaj wizualizacji idei tej praktyki duchowej, czy oczywistą spójność wynikającą z przynależności obu tych pojęć do jednego, określonego kręgu kulturowego. Myślę, że jest więcej „synaps” wiążących te elementy. Szczególnie biorąc pod uwagę przestrzeń interpretacyjną, która przecież odwołuje się do sfery indywidualnie konstruowanych znaczeń i sensów, opartych o wyobraźnię.

Ornament to szkielet pewnej uporządkowanej struktury o określonej proweniencji. Kiedy zaczniemy wypełniać go i łączyć z konkretną materią i kontekstem, wówczas objawia się jego ogromny potencjał. Mam tu na myśli nie tylko sferę symboliki, ikonografię, ale też przestrzeń skojarzeń i porównań. Czasem odnajduję „nić” bliższych lub dalszych powiązań z ornamentem np. w odpowiednio zrytmizowanej i zorganizowanej strukturze miasta czy architektury. Innym razem można się jej dopatrzeć w systemie połączeń określonych grup społecznych czy struktur komunikacyjnych. Łatwo też je znaleźć w różnych analogicznych formacjach kształtów, jakie wytrąca z siebie natura…

W cyklu MANTRA interesowało mnie szukanie powiązań i zależności wielu, pozornie odległych elementów rzeczywistości. Wiedziony przeczuciem o współzależności różnych składowych struktury świata, starałem się językiem obrazu dotykać tej kwestii, stawiając wyzwania sobie i materii malarskiej. Malowanie jest dla mnie o wiele bardziej obszarem poszukiwań i eksperymentu, niż dążeniem do definiowania malarskiej formy w sposób możliwie jak najbliższy doskonałości. To niestety skazuje mnie na wątpliwości i niepewność. Systematycznie też podkopuje wątłe przekonanie o wartości skutków i efektów moich twórczych działań. Nie chcę jednak teraz tego wątku rozwijać… Myśląc o rzeczywistości, jako o skomplikowanym „systemie naczyń połączonych” nie trudno idąc tą ścieżką dojść do wniosku o bliskości tego modelu, z szeroko interpretowaną zasadą ornamentacji. Oczywiście uświadamiam sobie dużą dozę uproszczenia i uogólnienia w stawianiu tezy o takiej zasadzie konstrukcji świata i wielu różnych jego elementów. W pracach składających się na cykl MANTRA jest tak, że zgodnie z formułą ścieśnialności – każda wyłuskana z rzeczywistości zasada staje się formą uproszczenia. Ale ta synteza pozwala ogarnąć i w jakimś stopniu zrozumieć skomplikowane systemy połączeń i zależności, odnajdywane w świecie. Zatem porównanie rzeczywistości do – 3 żywego, podlegającego ciągłym ewolucyjnym procesom i przemianom ornamentu, splatającego rożne poziomy i elementy – jest oczywiście pewną metaforą i znaczącym uproszczeniem. Ale nie jest to tylko „ładna” figura retoryczno-estetyczna. W ramach pracy nad cyklem MANTRA postrzegałem ornament, jako zasadę porządkującą. Z resztą nie kłuci się to bardzo z symbolicznym znaczeniem, wskazującym na (cyt.)

„kosmiczną aktywność; przestrzenne rozwinięcie; czy formę wyjścia z chaosu – którego wyrazem jest ślepa materia.”

Wszystko, na co wskazałem powyżej pozwoliło mi nabrać przekonania, że ornament nosi w sobie znamiona struktury uniwersalnej. Jednocześnie stanowi egzemplifikację cech „obcych”, szczególnie w odniesieniu do kręgu kulturowego, w jakim wyrosłem. Dzieje się tak chociażby z powodu uznawania go za wyraz sztuki anty-figuratywnej. Ten swoisty dualizm, a właściwie pewna koincydencja przeciwieństw jest w mojej pracy ważna. Ornament w takim kontekście i w takiej „chmurze powiązań” jest dla mnie punktem wyjścia do prowadzenia malarskiego dialogu.

cdn.

Piotr Korzeniowski


Share: